Moje włosy są proste, długie, jest ich dużo, jednak są cienkie. To wszystko sprawia, że przez większość czasu są po prostu przyklapnięte. Wymagają codziennej stylizacji. Od bardzo dawna w mojej głowie krążyły myśli o zakupie lokówki. Przyznam, że rozważałam również zakup wałków termicznych. Oglądając filmiki missglamorazzi doszłam do wniosku, że zaryzykuję i wybiorę lokówkę. Włosy Ingrid zawsze wyglądają fenomenalnie, a wiem, że używa ona produktów firmy NUME. W regularnej sprzedaży produkty te są drogie, jednak często pojawiają się różne promocje. Opłaca się śledzić ich na Instagramie. W ten oto sposób zamiast $169, za moją lokówkę zapłaciłam $29 (plus koszty wysyłki). Deal życia normalnie! :D
Zdecydowałam się na lokówkę turmalinową, bez klipsa, o średnicy 32 mm. Zapytacie, a co to takiego ten turmalin? Jest to półszlachetny minerał stanowiący potężne, naturalne źródło jonizacji. Dzięki swoim właściwościom, turmalin, wydziela naturalne, zdrowe dla włosów jony ujemne. Jony te zamykają łuski, dzięki czemu włosy są chronione przed czynnikami zewnętrznymi, a także powodują, że są one gładkie, pełne blasku, nie puszą się i doskonale się układają. Co więcej, turmalin zapewnia równomierne rozprowadzanie temperatury oraz jest źródłem ciepła podczerwonego, mniej szkodliwego dla włosów niż ciepło tradycyjne. W ten sposób prostownica czy lokówka turmalinowa chroni włosy przed wysuszeniem i zapobiega utracie wilgoci z ich wnętrza.
W zestawie otrzymujemy lokówkę oraz rękawiczkę, która ma chronić dłonie przed poparzeniem. Szczerze mówiąc, używam tej rękawiczki tylko i wyłącznie jako podkładki, gdy zostawiam lokówkę na komodzie w celu wystudzenia. Lokówka sama w sobie jest bardzo lekka, co jest niewątpliwym plusem. Posiada obrotowy kabel, co jest jeszcze większym plusem :D A największą jej zaletą jest to, że nagrzewa się w zaledwie 6 sekund, a zakręcenie pasma włosów nie trwa dłużej jak 10 sekund! Oczywiście, jeżeli marzymy o mocniejszym skręcie, warto poświęcić temu kilka sekund więcej. Przy moich długich włosach zakręcenie ich trwa nie dłużej jak 5 minut!
Poniżej efekt na moich włosach. Oczywiście skręt włosów jest różny w zależności od tego, jak grube pasma włosów nawijamy. Mnie się bardzo podoba! Używam tej lokówki już ponad dwa miesiące. Używam jej bardzo często. Nie zauważyłam przesuszenia włosów, nie mam rozdwojonych końcówek (a u fryzjera byłam ostatnio ponad 5 miesięcy temu). Włosy są w bardzo dobrej kondycji. Oczywiście będę Was informować na bieżąco, gdyby coś się zmieniło. Póki co, jestem bardzo na TAK! :D Włosy wyglądają pięknie, zdrowo, są lśniące i takie ... gładkie!
Używałyście produktów firmy NUME? Jakich lokówek użycie? Co polecacie? W jaki sposób najchętniej stylizujecie swoje włosy? Czekam na Wasze komentarze!
FACEBOOK | INSTAGRAM | YOUTUBE | BLOGLOVIN' | TWITTER